Autor Wiadomość
sasza
PostWysłany: Czw 16:52, 04 Sty 2007    Temat postu:

wolę inne twoje...pozdr. sasza
EspenKa
PostWysłany: Nie 14:41, 04 Cze 2006    Temat postu: Marcin Hamkało Nagrałem mu się

Krótki sen

Jestem właśnie w wieku mojego ojca jak go zaczynam pamiętać,
Idę przez getto i widzę głównie następców o odroczonym zwątpieniu.

Niepewnie idę, natomiast miasto nie wątpi, szczerzy skrzyżowania,
na śluzach mu lekko puszczają zwieracze, przechodniom – bo wiosna –
zdradą śmierdzi z ust. Śniło

mi się miasto obrócone w inne, w którym najlepiej pożyć przed,
śniło pierwsze w życiu „nie” i ostatnie „tak”, w jednym, jak puzzle,
śniło, że mam nagrobek w konwencji „zaraz wracam”, że zamykają

za nami okna, w których zdycha świt.


hot. doc

nadciąga kolejne słońce, nie prowadzi chmur, będzie gorąco,
więc kałuże mają właściwie przechlapane, wyświetlają tylko
rozwodzących się ludzi na matowym tle, zamiast odbić niebo
półwolejem w okna, na razie półcień, który przypomina
ten nieprawdopodobny rachunek z półprawdą (suma tych pod ręką

daje tysiąc prawd) (liczymy w myślach), i nareszcie: jeśli coś wygląda
jak kaczka, brzmi jak kaczka, to musi to być ten „kangur mutant, który
pożarł i zabił żywcem 38 Australijczyków” gazety mamy, a tak –
w Australii ulatniają się z mapy grube rzeki, tu tylko resztki deszczu, a, i o
świcie nam z ramion parują dusze, też ładne, schniemy na wiór.


Wiesz, jak lubię

Abstrahując, któż jeszcze dzisiaj odróżni agenta
bezpieczeństwa od agenta od ubezpieczeń i pójdzie
bez słowa nad granicę miasta popatrzeć jak samobójca
brzytwy się chwyta? Nie ja. Jeśli mnie znasz, znasz moje idiomy

I wiesz jak lubię: on: „masz przerzuty?”, a ja: „jestem rakiem” i
tak dalej. Bo zdrowaśki odmawia się łatwiej od ojczenaszy,
bo moja anglistka mówi, że wierzy w gody, nawet te pedalskie
z dotykaniem się moszen. Wszystko co zrobiłem było niepotrzebne:

cichy morderca czai się w piecyku, pustelnik się ubóstwia:
ściemniamy: abstrahujemy: zamiast pójść na tory, stawiamy na gaz.


Przed wierszem

Miało być tak: Idźcie przez rzekę w kolanach miękcy,
niech was błogosławi zaduch, duchota w trzeciej
osobie, ghost luster, disco. Ale nie było, nie.

I Właśnie wtedy, orientuję was, że szczęście
to forma obojętności. No popatrz: jestem
gładko uczesany i lecę lecem jak zechcę

A tupet, kobietę i dziecko mam już
na stałe i stałem się, kim chciałem – specem
od zwykłej miłości. Zaszyfruj to sam.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group